13 października 2010

Biznesplan od Pana Boga cz. 3


W poprzedniej części opisana była walka ze złem wewnętrznym, to jest z grzechem. Jednakże bycie prawdziwym katolikiem wymaga również zmagania się ze złem zewnętrznym, udziału w misji apostolskiej Kościoła m.in. poprzez właściwie wykonywanie obowiązków stanu. Dlatego też istota kolejnego „tygodnia”(1) rekolekcji polega na poznaniu, do jakiego stanu powołuje nas Chrystus Pan, a jeżeli w którymś się już znajdujemy – na reformie życia, aby jeszcze lepiej realizować Boże oczekiwania względem nas.

Wszystkie ćwiczenia od tego momentu nabierają charakteru kontemplacyjnego(2). Ogólnie rzecz biorąc, wyobrażamy sobie Chrystusa Króla, Jego postawę jako władcy i rządy nad nami oraz przypominamy sobie pewne fragmenty z życia Zbawiciela, aby czerpać wzory właściwego, podobającego się Panu Bogu zachowania. Podczas modlitwy przygotowawczej prosimy o łaskę poznania Pana Jezusa, nauczenia się naśladownictwa Jego czynów, owocnego wsłuchiwania się w Boże wezwania i jak najpełniejszego wypełniania woli naszego Wodza. Metoda kontemplacji polega na tym, żeby wpierw widzieć interesujące nas postacie i wydarzenia, potem słyszeć, co mówią, a wreszcie przeanalizować czyny i intencje „bohaterów” rozmyślań. Oczywiście posiłkowanie się Pismem Świętym jest jak najbardziej wskazane.

W ramach pierwszego ćwiczenia tego typu wyobrażamy sobie wspaniałego, potężnego i wpływowego ziemskiego króla, który wzywa swoich poddanych do krucjaty. Chce on przyczynić się do rozprzestrzenia się religii rzymsko-katolickiej na całym świecie. Sam stanowi doskonały przykład poświęcenia się sprawie, dzieli wszelkie trudy wyprawy na równi ze swymi poddanymi, w związku z czym żąda analogicznej postawy od nas. Następnie tego doczesnego monarchę „zastępujemy” Chrystusem Panem, uświadamiając sobie, ile pracy, wysiłków, cierpień, wyrzeczeń kosztowała go Jego misja apostolska. Przypominamy sobie Jego odwagę i bezkompromisowość wobec grzechu przy jednoczesnym miłosierdziu dla grzeszników. Wniosek, jaki powinniśmy wyciągnąć jako katolicy jest jeden: jesteśmy zobowiązani podążyć za naszym Królem na krucjatę, dzieląc z nim wszelkie jej trudy, odrzucając miłość własną, chwałę światową i zmysłowość. Mamy być gotowi całkowicie ofiarować swe życie dziełu zbawienia dusz, gdyż nasz Wódz tak samo uczynił dla nas(3).

Jak jednak prawidłowo walczyć o Królestwo Powszechne? Dowiemy się, obserwując życie Zbawiciela: począwszy od decyzji Trójcy Świętej o Wcieleniu i rozpoczęciu dzieła Odkupienia, przez Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie, narodzenie Pana Jezusa, ucieczkę świętej Rodziny do Egiptu aż do powrotu do Nazaretu oraz życia Mistrza w posłuszeństwie, pracowitości i ukryciu w tym małym galilejskim miasteczku. Warto zwrócić uwagę na ten ostatni fragment, gdyż poprzez posłuszeństwo swoim rodzicom Pan Jezus pokazuje nam, na czym polega doskonałość świecka, a dzięki historii z zostawieniem ich i przestawaniem w świątyni z uczonymi w piśmie – doskonałość ewangeliczną (realizowaną w stanie duchownym)(4).

W kolejnym rozważaniu wyobrażamy sobie dwa obozy: jeden naszego Pana, drugi – Lucyfera. Służyć to ma poznaniu podstępów i metod stosowanych przez największego wroga ludzkiej natury a następnie skonfrontowanie ich z zamiarami i poleceniami Chrystusa Króla. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że nie ma czegoś pośredniego: albo zwiedzie nas szatan, albo prawdziwie dobry Wódz poprowadzi nas ku zbawieniu. Diabeł będzie kusił (tak, jak Pana Jezusa na pustyni – wykorzystując pożądliwość ciała, oczu i pychę), prześladował i nastawiał ludzi przeciw nam. Chrystus Pan podpowiada, czym się bronić: ubóstwem duchowym (i ewentualnie rzeczywistym), odrzucenie ludzkiej chwały i pokorą – On sam pokazał podczas wspomnianego pojedynku z szatanem na pustkowiu, jak to robić. Ważne jest, by uświadomić sobie, że służba pod sztandarem Zbawiciela, mimo że będzie oznaczać często cierpienia i wzgardę od ludzi, jest zaszczytem, o który trzeba prosić, najlepiej poprzez Matkę Najświętszą(5).

Następne ćwiczenia pomaga nam przeanalizować różne postawy wobec boskich natchnień, wezwań i poleceń oraz wybrać tą najwłaściwszą. Należy wystrzegać się stanowiska typu „poprawa, ale później” („Pozwolisz Panie Boże, że jeszcze powymieniam sobie partnerki, w końcu życie jest takie krótkie – ustatkuję się na starość...”) oraz „targowania się” („Panie Boże, wiem, że powinienem przestać się obżerać i upijać, ale może na początek będę pił zawsze o jedno piwko mniej – 9 zamiast 10. A tak w ogóle, to mógłbyś mi to jakoś zrekompensować – w końcu tak się poświęcam...”). Natomiast godne pochwały i naśladowania jest zupełne odrzucenie wszelkich złych przywiązań, obojętność wobec dóbr i przyjemności doczesnych, wreszcie zdanie się wolę Bożą w tym, czym będziemy obdarzeni (lub co będzie nam zabrane)(6).

Wreszcie dochodzimy do sedna tej części rekolekcji – tego, co natchnęło mnie, by dać artykułom taki, a nie inny tytuł. Otóż rozważamy wybory: nieodmienny (a więc stan) oraz zmienny (reforma życia) tak, aby były dokonane całkowicie zgodnie z wolą Bożą. Tutaj istotna uwaga: każdy kawaler i panna są zobowiązani zastanowić się, czy są powołani do małżeństwa (najbardziej powszechny stan) czy do zakonu tudzież kapłaństwa. Św. Ignacy wymienia trzy tzw. pory duszy, w których przeprowadzimy selekcję: 1) wyraźne polecenie od Chrystusa Pana, „znak z nieba”, by wybrać określony stan (np. prywatne objawienie), 2) pojawiające się od czasu do czasu olśnienia od Pana Boga dające sporo jasności i 3) pora spokojna, w czasie której „na chłodno” analizujemy przeróżne przesłanki za każdym z powołań. Podstawowe kryterium: jak największa chwała Boskiego Majestatu i jak najdoskonalszy sposób dążenia do zbawienia. Ciężko ukryć, że najwięcej pracy będzie wymagało dokonanie wyboru w porze trzeciej. Istotne jest, by prosić Pana Boga i Niepokalaną o łaski, które sprawią, że uzmysłowimy sobie wszystkie za i przeciw, ocenimy je w sposób obiektywny, bez jakichkolwiek nieuporządkowanych przywiązań i zmysłowości. Należy podjąć decyzję w duchu całkowitego posłuszeństwa wobec oczekiwań Chrystusa Pana – On wie lepiej, w jakim stanie będziemy mu służyć najowocniej. Pomocniczo można sobie wyobrażać, że właśnie jesteśmy u progu śmierci, zastanawiając się, w jakim stanie wtedy chcielibyśmy być. Warto też „pobawić się” w doradcę innego człowieka – tak, aby dopomóc mu w najlepszym wyborze. To, co mu zalecimy, będzie dobre i dla nas. Ci, którzy wybór stanu mają już za sobą, powinni natomiast przeanalizować, czy wybrali dobrze. Oczywiście niezmienność, ostateczność decyzji (zarówno w przypadku małżeństwa, jak i zakonu bądź kapłaństwa – wszystkie stany mają charakter sakramentalny, otrzymuje się niezatarte piętno na wieczność) implikuje konkluzję, że nawet w przypadku błędnego wyboru podążamy wyznaczoną ścieżką, starając się jak najwierniej wypełniać nasze obowiązki stanu(7).

Wszyscy bez wyjątku przeprowadzają reformę życia(8). Tutaj specjalna pochwała należy się naszym kierownikom duchowym, którzy omówili dokładnie, jak powinien wyglądać dzień i czyny dobrego katolika, jeżeli chce żyć „po bożemu” i doskonale służyć Panu Bogu. Podstawa to sen – mamy się wyspać, by mieć siły na codzienne dźwiganie naszych krzyży. Pory snu należy dopasować do naszych obowiązków zawodowych i rodzinnych, pamiętając, że rano trzeba mieć czas na spokojną modlitwę, która przygotuje nas na wszelkie zmagania, oraz dobry posiłek. Nie inaczej wieczorem – kończymy dzień dziękczynieniem naszemu Stwórcy za wszelkie dobrodziejstwa i przeprowadzamy rachunek sumienia (takie nasze wieczorne „odkurzanie” duszy). Modlitwa jest w codziennym życiu bardzo ważna – to pokarm dla rozumu i woli, pozwala nam – w przypadku modlitwy porannej – przetrwać często ciężki dzień oraz – w przypadku modlitwy wieczornej - zasnąć „w Panu Bogu”, który troszczy się o nas również w nocy i niejako prolonguje tę opiekę na następny poranek. W czasie dnia również warto modlić się lub – jeśli brak takiej możliwości – odmawiać w myślach akty strzeliste.

Ustalenie planu dnia to jednak tylko część istotnych zadań. Należy przede wszystkim przeanalizować (na wzór rachunku sumienia np. z modlitewnika „Te Deum Laudamus”(9), jak wypełniamy obowiązki wobec Boga i Kościoła, rodziców oraz przełożonych i współpracowników, jak zachowujemy się wobec członków naszej rodziny i pozostałych bliźnich, wreszcie jak traktujemy samych siebie. Księża prowadzący rekolekcje zaznaczyli, że zapewne uzbiera się lista 30 – 40 punktów do zmiany. Czy wszystko robić naraz? W żadnym wypadku – wybieramy sobie 3 – 4 najważniejsze obszary niedoskonałości i najpierw dążymy do poprawy w tych elementach życia, zanim zabierzemy się za następne. Na wszystko potrzeba czasu, a tym samym cierpliwości. Ponadto kierownicy duchowi ostrzegali – reformę zaczynamy od siebie, dopiero potem – gdy własną postawą będziemy świecić przykładem – możemy zająć się domownikami.

I tak to dotarliśmy do końca części trzeciej. Przed nami rozważania Męki Pańskiej – źródła naszego Zbawienia.


(1) Tak, jak zaznaczałem w części pierwszej, tygodnie rekolekcyjne są umowne. W wersji proponowanej przez Bractwo opisywane fragmenty były przerabiane przez ok. 1,5 dnia.
(2) Różnice pomiędzy modlitwą medytacyjną i kontemplacyjną zostały opisane w części drugiej.
(3) Tamże, pkt. 91.
(4) Tamże, pkt. 101, 110, 132 i 134.
(5) Tamże, pkt. 136.
(6) Tamże, pkt. 149.
(7) Tamże, pkt. 169.
(8) Tamże, pkt. 189.
(9) Do nabycia w księgarni „Te Deum”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz